Polacy, naród czy narud.

     Jeśli pomyślimy o Polakach, kogo przed oczyma mamy? Odważnych ludzi, gotowych do walki za wolność i szlachetne idee? Skłóconą bandę, nieznającą pojednania? A może Januszy z chamowatym usposobieniem, odzianych w charakterystyczny strój z dużą dozą skarpet w sandałach? A może intelektualistów zapatrzonych tępo w postęp oraz rozwój, mający nie raz mniej ogłady niż ktoś z niższym wykształceniem? Czy też hipokrytów, chodzących do kościoła, bez postanowienia poprawy w sercu i zmiany zachowania? Lub ludzi nienawidzących kościoła, tylko dlatego, że jest, syczących z nienawiści, opierających się jedynie na mediach, bez własnego pomyślunku?
     Mamy wiele stron, a poszczególne charakterystyki można by wielokrotnie wymieniać, używając gorszych lub lepszych słów z odpowiednią ilością emocji, w zależności od naszych osobistych poglądów, czy też racji. Z czym ja łączę naród, ponieważ tylko za siebie mogę pisać.
- Patriotyzm, czyli umiłowanie ojczyzny. Przez lata daliśmy przykład poświecenia, dostając ochłapy wolności. Niestety nasze położenie gwarantuje dość potężne wpływy, czy też od Niemców, czy też Rosjan. Zawsze rozdarci między nienawiścią a strachem. Możemy ulegać zmianą z powodu pędzącego rozwoju, ale jednak pewne rzeczy pozostaną takie same. Są u nas grupy nienawidzące sąsiada z zachodu, wschodu, prorosyjskie, proniemieckie i zwykły lud pośrodku, rozgrywany przez resztę. Naprawdę trudno mieć własny zróżnicowany pogląd, gdy dookoła tylko sama skrajność. Jednak wróćmy do tematu. Czy Polacy są patriotami? Każdy nim jest na swój sposób. Tylko jak poprawnie zdefiniować to pojęcie? Kim jest prawdziwy patriota? Dla mnie jest nim ktoś, kto kocha ojczyznę, kto za nią tęskni na obczyźnie, ma do niej szacunek i przede wszystkim jej nie szkodzi. Można by dorzucić kogoś, kto pragnie dla niej jak najlepiej, kogoś, kto pragnie zmian. Jednak każdy z nas ma inny pogląd na utopijną ojczyznę, a piekło bywa wybrukowane dobrymi chęciami, dlatego uważam, że powinno się przede wszystkim nie szkodzić. Współcześni są przesiąknięci wolnością, przez co sens walki o nią przestał mieć znaczenie, a wszystko i tak rozchodzi się, kogo racja jest najważniejsza, kogo ideologia jest prawdą absolutną. Trudno o zmiany, gdy zamiast konsensusu, pragnie się dominacji.
- Religia. Czy komu się podoba, czy nie, fundamentem Polski od zawsze było chrześcijaństwo i jego wartości. Zastąpiono dawnych bogów, ucywilizowano pewne rzeczy, choć nie przeczę, że tak jak ciekawiła mnie mitologia grecka, azjatycka, czy inne, z chęcią bym poznał słowiańską. Religia, ach religia, powód zgrzytania zębów, jadu, nienawiści i wiecznej kłótni. Przeważnie dlatego, że duszpasterze, szczególni ci na coraz wyższej drabince hierarchii kościelnej oddalili się od ludzi, odizolowali, nie rzadko mając więcej od przeciętnego obywatela, okryci wieloma tajemnicami. Jak tu słuchać o nieprzywiązywaniu uwagi do życia materialnego, gdy na dłoni lśni wspaniały pierścień, a do kościoła przyjedzie drogim samochodem. Albo kwestia pedofilii, gdzie przestępca powinien być natychmiast wydalony, jednak tu trochę mnie irytuje pewna zależność dzisiejszych czasów. Ciągle są przytyki o miłości księży do małych dzieci i inne podobne kpiny, a jednak nikt nie mówi o wykorzystywaniu małoletnich w showbiznesie, o licznych materiałach pedofilskich w rękach krzykaczy wyzwolonych. To tak jakby wyzwoleni byli nietykalni, uprzywilejowani. Nazwiesz takiego zbokiem i mam na myśli te przypadki powyżej, a zostaniesz nazwany jakimś tam fobem. Perspektywa powinna być taka sama, mierzenie taką samą miarą, jeśli przez nielicznych skreślasz cały kler, to samo powinieneś robić z drugą stroną. Czy raczej powinniśmy spojrzeć bardziej szczegółowo, mając jednak z tyłu głowy te zbrodnie przeciwko najmniejszym? Z drugiej strony śmieszy mnie ta wieczna walka dwóch stron. Dlaczego? Ponieważ prawdy i tak dowiemy się dopiero po śmierci. Kulturalny dialog zawsze wskazany, jednakże nie przekonamy nikogo na siłę, trzeba wiedzieć, kiedy odpuścić. Niestety jako ludzie jesteśmy niewolnikami emocji, a te negatywne na przykład gniew, zabierają zdrowy rozsądek i wyciska obelgi na usta, dodatkowo przed ekranem jesteśmy nie jako bezpieczni, stąd śmiałość i brak przemyślenia, co się piszę. Nikogo to nie usprawiedliwia, wszak człowiek to istota rozumna z wolną wolą, jednakże warto spojrzeć na to z tej perspektywy. Tak kończąc ten segment, można zauważyć pewną dzisiejszą zależność, kiedy ktoś przyzna się publicznie do wiary, zaraz znajdzie się masa komentarzy, co mnie to interesuje, co za ciemnogród, niech zachowa dla siebie, do wariatkowa z nim, jednak gdy ktoś powie, że jest homoseksualistą, wtedy narracja się zmienia: brawo, co za odwaga, wreszcie mądry człowiek, bohater. I tak się zastanawiam, gdzie kończy się wolność, tolerancja, a zaczyna skrajność, prawda jednej strony.
- Rodzina. Nie jesteśmy wolnymi wilkami, człowiek to istota stadna i ta potrzeba kiedyś się w końcu uaktywnili. Przywiązujemy do niej wielką wagę, nie rzadko poświęcając wiele, a zyskując tylko chwilę, ale te najlepsze. Dla mnie rodziną są ci, którzy mieszkają razem, wspomagają się w problemach, tęsknią za sobą, nie raz, nie dwa historia pokazała, że można nie być powiązany krwią, aby nazwać się rodziną. Jednak wraz z tym pojawia się pytanie, co z osobami tej samej płci? Jako katolik szanuje i respektuje prawa, pojęcie grzechu, jednakże sądzę, że najważniejsza jest miłość i szacunek do bliźniego, oczywiście pewne bramy pozostaną zamknięte, jak kwestia dzieci, nie wiem, jestem osobą prostą i raczej nie sądzę, aby takie wychowanie wpłynęło dobrze na rozwój dziecka. Czy byłoby one bardziej otwarte? Raczej wątpię, gdyby byłoby to takie proste, a dużej roli oprócz rodziców nie grało tu społeczeństwo oraz świat, otoczenie, czy nawet samo dziecko, wtedy mielibyśmy tylko różne obozy, bez miejsca pośrodku. I nie twierdze, że matka i ojciec to połączenie idealne, co pokazują różne patologie, jednakże aż tak bardzo odchylenie od natury, niestety, czy stety, jak kto woli, do rozmnażania potrzebna jest kobieta i mężczyzna, może prowadzić do gorszych scenariuszy. Chociaż jak ostatnio przeczytałem, że „kobieta” w więzieniu zapłodniła dwie koleżanki, to kto tam wie... Tak jak tego nie widzę, tak z perspektywy lat byłbym za związkami partnerskimi, skoro już zaakceptowaliśmy istnienie homoseksualizmu, a mamy do czynienia z osobami ze zdrowym, w pełni wykształconym umyśle, która bez presji, sama z siebie jest, kim jest, to dlaczego nie dać takiej możliwości? Jeśli chcą mieć pewne drobne udogodnienia jak poznanie informacji o zdrowiu partnera bądź partnerki albo rozliczanie się z podatków wspólnie. Byle udogodnienia, nie przerodziły się w wielkie przywileje. Mniejszość to nadal mniejszość. Choć dla mnie nie będzie to nigdy małżeństwem, nie zależnie, jak kto uważa. Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, za to związek partnerski to może być coś innego. Ale tak wracając do ogółu, mam wrażenie, jakby wielu chciało rozbić rodzinę na rzecz ogromnej grupy, pachnącej ideologią sierpa i młota.
- Historia, koło wiecznych porażek, bohaterskich zrywów, chwalebnej śmierci oraz czarnych plam. Jest to bardzo ważny fundament i nie da się jej wybielić ani przykryć. Tu oczywiście na myśl przychodzą mi Niemcy, gdzie swastyka jako symbol nazistowski został zakazany, nawet w grach historycznych, gdzie ludzie chcą wymazać Trzecią Rzeszę z przeszłości, a naziści byli niesprecyzowanym narodem, wziętym znikąd. Jednak wróćmy do Polski. Powinniśmy przypominać o bohaterach i powstaniach, o i wielkich Polakach i Polkach, o 1918 i innych równie ważnych datach. Jednakże z tyłu głowy, nie jako przypomnienie powinniśmy mieć nieidealny obraz. Szlachta wiecznie wykorzystująca chłopów, oddanie wielkopolski Szwedom w czasie potopu, chciwość i nadużywanie liberum veto, rozkradanie kraju, bratanie się z wrogiem z powodu osobistych korzyści, czy też pragnienia władzy, szmalcownicy, złodzieje, donosiciele, zdrajcy, ci wszyscy byli u nas, być może w mniejszości, ale jednak byli. Oburzające jest mówienie o polskich obozach, czy pokazywanie naszego kraju jako zbrodniarza, eh, ale skoro jesteśmy tak skłóceni, to jak mielibyśmy prowadzić jakąkolwiek narracje? Historia pokazuje, że byliśmy wielokrotnie oszukiwani przez naszych sojuszników, nawet dzisiaj duże są wpływy z obcych stron. Ślepe podążanie za zachodem, czy też wiara, że Ruscy nie mają imperialnych zakusów. W moich oczach nasza lewa granica jest i będzie słaba, gdzie u steru siedzą tłuste prosiaczki, widzące tylko pieniądze i wieczny zysk, podążający tępo za rozwojem, bez jakichkolwiek przemyśleń. Bardzo fajnie pokazuje to film What Is a Woman? Pomijając tę kwestię, historia jest niezwykle ważna, jako przykłady walki, bohaterstwa, ale również przestrogi, że tam, gdzie światło, istnieje również ciemność. Tak jeszcze w tym rozdziale do głowy wpadła taka refleksja, że komunizm mimo ogromnej liczby ofiar, gdzie ludzka śmierć to niemalże statystyka został potraktowany bardzo ulgowo. Jeśli spojrzymy na przykład zbrodniarza, to pierwszym kandydatem będzie Hitler (nie jako właściwie), lecz co ze Stalinem? Człowiekiem, który wysyłał na śmierć miliony jednym podpisem, człowiek tak paranoicznym, że potrafił wysłać na rozstrzelanie swojego przybocznego, tylko dlatego, że nie było go słychać, jak chodził. Gułagi, łagry, masowe przesiedlenia w bydlęcych wagonach, masowe gwałty (na przykład w Budapeszcie), czy też zbrodnie pokroju Katynia, bardzo przypomina to robotę mitycznych nazistów. Powinno się równać te dwie zbrodnicze reżimy, potępiając i przestrzegając, a jednak mam wrażenie, że komunizm nadal ma się dobrze.
     Patrząc na to wszystko powyżej, a wiem, że mógłbym dać więcej, jak tradycje, przodkowie i inne. Czy ujmując tę perspektywę, mogę przypiąć określoną łatkę? Chyba tak, Polacy przy dłuższym poznaniu, gdy przebrnie się przez postawioną przez nich ścianę, okażą się narodem skorym do pomocy, życzliwym, uprzejmym, trzeba tylko zaakceptować drugą stroną medalu, jak kłótliwość i pewna doza pewności siebie, nie kiedy zakrawająca o chamstwo. Na pewno nie jesteśmy jednolici, a nasza tolerancja przez pryzmat historii nie jest bezmyślna, stąd te wieczne dyskusje. Lubimy mieć racje, często kosztem relacji z innymi, ja jednak cieszę się, że jestem Polakiem i to katolikiem. Uwielbiam, gdy mimo wyjazdu za granicę, ludzie tworzą filmy w ojczystym języku o własnej codzienności, nie jako pokazując potrzebę używania języka rodzimego. Albo też, gdy obcokrajowcy czują więź z naszym krajem, utożsamiając się z nim. Polska to kraj wartościowych ludzi, którzy tylko muszą to odkryć u innych, zapominając o własnym ego oraz dumie. Myślę, że warto być Polakiem, czy też Polką, gdyż niezależnie od sytuacji zawsze jesteśmy szczerzy, nie unikając trudnych tematów, mimo narzekań, zawsze martwimy się o nasz kraj, mimo podziałów potrafimy się połączyć, by pomóc, albo aby walczyć za coś.
     Okażmy tylko trochę więcej szacunku innym, powstrzymajmy się od obelg, wiem, że to naiwne, szczególnie w dzisiejszych czasach, ale jak to mówią: zło rodzi zło, to wieczne koło przezywania, przeklinania drugiego, gniewu i złości. Na koniec życzę wszystkim, aby upał nie spalił szarych komórek, jak mi pisząc ten tekst, aby lepiej unikać tego, kogo się nie cierpi, niż zachowywać się jak dzieci, próbując wmówić, kto ma racje, używając obraźliwych epitetów. Całość to moja subiektywna opinia, z którą można się zgodzić, bądź nie.

Komentarze

Popularne posty