Niedźwiedzia przysługa

 Gdy z nudów przeglądałem Youtuba trafiłem na masę różnego kontentu, jednak to nie o rozrywkę chodzi, lecz o zupełnie mniej ciekawy temat. Mam wrażenie, że dzisiejsi ludzie wprowadzili nową odmianę rasizmu, przebraną w nową, ofiarną otoczkę. 

Mianowicie chodzi mi o osoby czarnoskóre i tu od razu pojawia się pewien  problem. Dlaczego pomijani są Azjaci, Indianie? Cały czas mówione jest o niewolnictwie, jednakże nie powinno się ono kojarzyć tylko z jednym kolorem. Do dziś czytając historię o czerwonoskórych skręca mnie wewnętrznie, jak potraktowano rdzennych mieszkańców. Zresztą cała ta narracja, że niby wszyscy biali to oprawcy, to tak samo jakby powiedzieć, że wszyscy czarni byli niewinnymi niewolnikami. Dla ideologii ma ono sens, dla prawdy, zakładam, że nie.

Kultura niewolnictwa nie była wymysłem tylko Europejczyków, już Aztekowie łapali ludzi, aby ich złożyć w ofierze, nie wspominając o wszelakich królach z różnych stron  globu. Ludzkość to ciągłe wojny, gdzie przegrani zawsze stanowili cenny łup. Koloniści robili to na znacznie szerszą skalę, ale jednak nie stanowili wyjątku, patrząc na resztę świata. Powiedziałbym, że niewolnictwo to nie sprawa rasowa, ale dotyczy to bogactwa, zwykły człowiek nie mógł pozwolić sobie na trzymanie niewolnika, gdy sam nie miał, co włożyć do garnka. Czarnoskórzy również byli nadzorcami, sprzedawali własnych braci i siostry, nasz świat jasno pokazuje, że nie ma jednej strony medalu i jest raczej niemożliwe, aby wszystko przedstawić tylko za pomocą czerni i bieli Jednakże mając na uwadze samą Amerykę, w przeszłości mamy więcej uciskanych ras, niż tylko Afrykanów, ale jednak to oni są głównie na tapecie. Byłbym głupcem, zaprzeczając historii. Wagony tylko dla białych, restauracje, brak możliwości awansu w armii itd. Dwie pierwsze rzeczy zawsze kojarzyły mi się z niemiecką trzecią rzeszą, a jednak nie stanowiły tylko wyjątku. Traktowanie wszystkiego jako ogółu jest proste, ale jednak każda jednostka jest inna, według narracji Niemcy nie odpowiadają za II wojnę, ale biali za niewolnictwo tak. Mam wrażenie, że prawda stała się płynna, nie neutralna, tylko stronnicza, tak bardzo płytka, że można ją dopasować do swojego rozumowania.

Na chwilę jednak przerwę ten chaos wypowiedzi. Dlaczego wspominam o odwróconym rasizmie? "Masz biały przywilej" - to zdanie pada tak często, lecz pytane osoby nie mogą go jakoś wytłumaczyć.

"Ja jako osoba czarnoskóra",- mówi pewna kobieta na spotkaniu feministek 

"Jestem czarna, dlatego mnie tak traktujesz", - krzyczy, agresywnie kobieta, nie mając aktualnych papierów, pomimo normalnego zatrzymania drogowego. 

 "Biali nie mogą używać języka czarnych" - jak twierdzą czarnoskórzy tiktoterzy, a przez zaśpiewanie jednego słowa z piosenki  uczeń traci sportowe stypendium , 

"Rasizm do białego człowieka nie istnieje" - jak twierdzi wielu.

"Rasizm jest wymysłem białego człowieka" - jak twierdziła pewna osoba na filmwebie.

Dodatkowo sytuacja, gdy kierowca potrąca rowerzystę, a następnie go dźga ostrym przedmiotem, świadkowie rzekomo twierdzą, że oprawca krzyczał coś o białej supremacji.

Sytuacja, gdy sami czarnoskórzy policjanci zakatowali innego czarnoskórego, to nadal według wielu jest winą białej supremacji.

Czarnoskóre postacie nie mogą być złe! - burzyli się, oglądając Wednesday 

Tego w Internecie jest mnóstwo, jeśli ktoś się nie zgadza może sobie sam zweryfikować, wyolbrzymia się rolę ofiary, odpowiednio kalkulując, kto nią może być. W mediach łatwiej jest zobaczyć opis koloru skóry, gdy oprawca jest biały, niż innej barwy. Wywyższają daną rasę, dając im ogromne przywileje, niszcząc każdego, kto zechce cokolwiek skrytykować. Tworząc taką narracje nie pomagają, wzbudzają tylko nienawiść oraz agresje. Ja jestem ofiarą, mi się należy! Nawet nie myślą, kiedy ten bunt jest słuszny, a kiedy to przykład własnego egoizmu oraz  braku odpowiedzialności.

Czyż rasizmem nie jest traktowanie człowieka tylko patrząc na kolor skóry? Nie liczą się czyny, charakter, jednostka, tylko czy jest biały, lub czarny, nawet nie Azjata, czy kto inny. We współczesnym pomieszanym świecie barwa skóry już tak nie dziwi, nie mówi się, że każdy jest bratem i siostrą, nie... Są oprawcy i pokrzywdzeni. Ofiara i kat. Nie pokazują różnic czysto biologicznych, jak właśnie rasa, nie ma pokazania, że mimo nich w środku każdy ma podobne dylematy, problemy. Nie budują równości, tworzą różnice. Gdy będąc nastolatkiem oglądając postać Boga w Bruce Wszechmogący, facetów w czerni, Bladea, Doktora Doolitle nie patrzyłem na to, że są czarnoskórzy, mogłem ich polubić lub  się z nimi utożsamić z powodu charakteru, czynów... Dzisiaj niestety nie są ważne postacie, tylko checklisty, przez to powstają postacie drewniane, niepasujące do świata przedstawionego. Z poważnego problemu stworzyli mrzonkę, przez wielokrotne używanie tych samych oskarżeń, słowo rasista, czy różne foby straciły na znaczeniu. 

Zniknęła również debata, a zostały praktyki rodem z dawnych lat. Zakrzyczeć, zalać agresją, bazować tylko na emocjach, bez merytorycznych argumentów. Oglądając wiele "rozmów" czy to na przykład panel feministek, jest tylko nie znasz się, nie jesteś czarna, jako biała... zagłuszający śmiech, przekrzykiwanie się... Nie można tu zobaczyć żadnych argumentów, czy wysłuchać obu stron. Są tylko wielkie emocje i ograniczenie się do własnej "prawdy". Skąd w ogóle wziął się koncept, że nie można się wypowiedzieć, gdy nie jest się danym kimś? Nie można ocenić filmu, nie będąc reżyserem, bądź znawcą, nie można mówić o osobach tęczowych, gdy jest się katolikiem, nie można mówić o katolikach, gdy jest się tęczowym, nie można utożsamić się z osobą, która jest innego koloru skóry, nie można ocenić książki, nie wydając samemu.... Prowadząc zwykłą rozmowę każdy ma prawo do własnej opinii i do nie zgodzenia się z drugą osobą. To nie badania, to nie ważny dokument. Dzisiaj jak jesteś po przeciwnej stronie stajesz się automatycznie wrogiem. Ta wolność poglądów dotyczy tylko jednej strony i niestety nie ma od tego żadnych wyjątków. Bańki tak bardzo odizolowały, że pomimo możliwości wymiany poglądów, będziemy coraz to dalej od siebie. Każdy musi wyznawać nasze wartości, bądź zasady inaczej jest debilem, konserwą, lewakiem, prawakiem, tęczowymzjebem, katolem, zaściankowcem itd. Tolerancja dla jednej grupy.  Według mnie tolerować trzeba każdego, nie każdego trzeba akceptować, szczególnie słowa, czy też czyny. Inflacja rośnie, rosną również tarcia, problemy, wychodzi na jaw egoizm tych u politycznej góry, co akurat  nowością nie jest, siedzimy na beczce prochu, wystarczy tylko iskra... Z biegiem czasu dochodzę do wniosku, że człowiek jest wbrew temu, co sam twierdzi, istotą dalekom od doskonałości, głupią, z ograniczonym intelektem oraz brakiem uczenia się na własnym błędach.

Komentarze

Popularne posty